Od stycznia 2025 r. na fotelu prezydenckim USA zasiądzie Donald Trump.
Polityka handlowa USA zapewne będzie skupiać się na ochronie amerykańskich producentów. To stawia Unię Europejską przed koniecznością sprostania
konkurencji zarówno ze strony Chin, jak i USA. Od stycznia będzie też większość republikańska w Izbie Reprezentantów i w Senacie.
Udział w imporcie towarów do USA i eksporcie towarów z USA (w proc., kwartalnie)
Prezydencja Donalda Trumpa oznacza konflikty z sojusznikami. Republikanin zapowiada wprowadzenie ceł w wysokości co najmniej 10 proc. na cały import do USA, w tym w wysokości 60 proc. na import z Chin. Taki ruch może mieć negatywne skutki dla Polski i UE. Po pierwsze, ograniczy konkurencyjność polskiego eksportu na rynku amerykańskim. Po drugie, zmniejszy konkurencyjność eksportu europejskiego, co pośrednio dotknie polskich eksporterów do UE. Po trzecie, może dojść do przesunięcia handlu z krajów trzecich (zwłaszcza Chin), skutkującego zwiększeniem konkurencji na rynku europejskim.
Te negatywne efekty mogą zostać częściowo złagodzone, jeśli w wyniku polityki administracji Trumpa nastąpi aprecjacja dolara. Sprzyjać temu mogą: rosnący popyt na amerykańskie produkty, możliwe obniżki podatków i deregulacje, a także prawdopodobne podwyżki stóp procentowych w wyniku możliwego wzrostu inflacji. Jednocześnie kontynuacja IRA, protekcjonistyczne nastawienie oraz relatywnie niskie ceny surowców energetycznych w USA mogą sprzyjać przyciąganiu inwestycji oraz ograniczać potencjał eksportowy Europy. Polska i UE muszą także być gotowe na jednostronne decyzje USA w polityce międzynarodowej – tak wobec Ukrainy, jak też samej UE czy innych regionów świata.