Dynamika wydarzeń związanych z epidemią koronawirusa sprawia, że prognozowanie skutków gospodarczych obarczone jest dużym ryzykiem przyjęcia błędnych założeń. Wcześniejsze prognozy ekspertów zdezaktualizowały się w zasadzie następnego dnia. Ogłoszenie zamknięcia granic, centrów handlowych oraz lokali gastronomicznych, w połączeniu z dalszymi drastycznymi spadkami na giełdach oraz radykalnymi działaniami także w innych krajach, oznaczają, że trzeba odrzucić umiarkowane scenariusze i przyjąć, że epidemia będzie miała bardzo znaczący wpływ na sytuację gospodarczą w 2020 r.
Polski Instytut Ekonomiczny przedstawia najnowszą prognozę w trzech nowych scenariuszach.
Scenariusz pierwszy – znaczące ograniczenie aktywności gospodarczej trwa do końca kwietnia.
W tym czasie zamknięte pozostają szkoły, większość placówek handlowych i gastronomicznych oraz granice z innymi państwami. W gospodarce panuje duża niepewność. Stan ten stopniowo jednak ustaje wraz ze zmniejszającą się liczbą nowych zakażeń, których szczyt w Polsce w tym scenariuszu zakładamy na przełom marca i kwietnia. Od maja gospodarka stopniowo wraca na normalnego stanu, ale proces ten trwa co najmniej 1-2 miesiące.
W tym scenariuszu wzrost gospodarczy w 2020 r. wyniósłby 1,1 proc. Oznacza to, że epidemia obniżyłaby wzrost PKB o 2,4 pkt. proc. (z prognozowanych przez nas wcześniej 3,5 proc. [1]). Spowolnienie wzrostu do nieco ponad 1 proc. nie byłoby zjawiskiem wyjątkowym – zanotowano je już w Polsce w latach 2001, 2012 i 2013 (kolejno: 1,2 proc., 1,6 proc., 1,4 proc.). Prognoza wzrostu na poziomie 1,1 proc. jest zbliżona do aktualnych prognoz innych zespołów makroekonomii: Credit Agricole – 1,2 proc. czy Citi Handlowy – 0,9 proc.
Scenariusz drugi – podobny do pierwszego, z tym, że szczyt zakażeń wirusem przypada później – na pierwszą połowę maja, oraz później zostają zdjęte ograniczenia w aktywności gospodarczej – z końcem czerwca.
Ze względu na większą całkowitą liczbę przypadków sektor ochrony zdrowia zmaga się z przeciążeniem, a proces powrotu gospodarki do normalności wydłuża się do kilku miesięcy. Podobna sytuacja występuje także w innych państwach europejskich. W tym scenariuszu zmiana PKB w 2020 r. wyniosłaby -0,7 proc.
Oznacza to, że epidemia obniżyłaby wzrost PKB o 4,2 pkt. proc. (z prognozowanych przez PIE wcześniej 3,5 proc.). Po raz pierwszy od prawie 30 lat – dokładnie od 1991 r. – w gospodarce wystąpiłaby recesja (rozumiana jako spadek PKB w ujęciu rocznym).
Scenariusz trzeci – rozprzestrzenianie się wirusa jest procesem ciągłym, który lekko zwalnia w okresie letnim i ponownie znacząco przyspiesza jesienią.
Realizują się prognozy, według których zakażona zostanie ponad połowa populacji w Polsce i innych krajach, co nawet przy niskiej śmiertelności wirusa oznacza wiele osób zmarłych oraz ogromne obciążenie dla sektora ochrony zdrowia. Świadomość bezradności wobec rozprzestrzeniania się wirusa sprawia, że po 2-3 miesiącach ograniczenia aktywności gospodarczej zostają do pewnego stopnia zniesione (między innymi ponownie otwiera się szkoły i centra handlowe), ale odbywa się to przy restrykcyjnych zasadach bezpieczeństwa. Wielu pracowników nadal pracuje zdalnie, część osób rezygnuje z aktywności zawodowej lub jest zwalniana, znacząco spadają obroty handlowe między krajami.
W tym scenariuszu zmiana PKB w 2020 r. wyniosłaby -4,7 proc. Oznacza to, że epidemia obniżyłaby wzrost PKB o 8,2 pkt. proc. (z prognozowanych przez PIE wcześniej 3,5% proc.). W takim scenariuszu skala recesji w Polsce byłaby podobna, jak w innych państwach UE podczas globalnego kryzysu finansowego – w 2009 r. PKB w strefie euro spadł o 4,4 proc., a w całej UE o 4,3 proc.
Wzrost gospodarczy w Polsce w 2020 r. w różnych scenariuszach (w proc.)
Kluczowe dla skali spadku rocznego PKB w dwóch pierwszych scenariuszach jest to, jak szybko gospodarka powróci do wysokiej aktywności po okresie wstrzymania. Powrót ten będzie dużo trudniejszy, jeśli w czasie ograniczonej aktywności gospodarczej nastąpi fala bankructw firm oraz zwolnień pracowników. Z tego powodu pożądane są takie działania polityki gospodarczej, które pomogą firmom utrzymać płynność finansową oraz miejsca pracy, nawet za cenę znaczącego wzrostu długu publicznego. Równie ważne będzie to, jak z pandemią poradzą sobie inne państwa i w związku z tym, jak długo będą trwały istotne bariery w handlu międzynarodowym.