W 2020 r. wzrosła liczba osób prowadzących własną działalność gospodarczą. Jednocześnie wyraźnie spadła liczba osób pracujących na podstawie umowy o pracę i nieznacznie spadła liczba osób pracujących na podstawie umowy cywilnoprawnej.
Na wykresie porównano zmiany w poziomie zatrudnienia z roku na rok dla poszczególnych kwartałów 2020 r. – takie ujęcie pozwala wyeliminować wahania cykliczne, które pojawią się zwłaszcza w kontekście umów cywilnoprawnych.
Liczba ubezpieczonych (w tys.) w zależności od formy zatrudnienia – zmiana r/r
Efekt pandemii – spadła liczba osób zatrudnionych na umowę o pracę
W I kw. 2020 r. zatrudnienie rok do roku w każdej z tych trzech form rosło. Na skutek kryzysu wywołanego pandemią COVID-19 w II kw. wyraźnie spadła liczba osób zatrudnionych na umowę o pracę. Spadek ten pogłębiał się w kolejnych kwartałach. Od II do IV kw. 2020 r. spadała także liczba osób pracujących na podstawie umów cywilnoprawnych. Tymczasem liczba osób samozatrudnionych rosła także po wybuchu pandemii. W IV kw. 2019 r. ok. 1 mln 595 tys. osób prowadziło własną działalność gospodarczą, w IV kw. 2020 r. było to już ok. 1 mln 630 tys. osób. Oznacza to, że liczba samozatrudnionych wzrosła w 2020 r. o ok. 35 tys.
Fikcyjne samozatrudnienie
Wzrost liczby osób samozatrudnionych podczas kryzysu może wynikać z przechodzenia na fikcyjne samozatrudnienie osób zatrudnionych na podstawę umowy o pracę. Warunki kryzysu nie sprzyjają zakładaniu nowych działalności gospodarczych, a wręcz przeciwnie, mogą powodować upadanie przedsiębiorstw. Zatem uzasadnieniem rosnącej liczby samozatrudnionych może być „wypychanie” pracowników do fikcyjnego samozatrudnienia. Fikcyjność samozatrudnienia oznacza w tym wypadku, że dana osoba ma oficjalnie założoną działalność gospodarczą, ale faktycznie wykonuje obowiązki charakterystyczne dla umowy o pracę. Kryzys gospodarczy może pogłębiać przechodzenie z zatrudnienia na podstawie umowy o pracę do niżej opodatkowanych form. Po poprzednim kryzysie – od 2009 r. – nastąpił wzrost liczby osób zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych (czyli głównie umów zleceń i o dzieło). Obecny wzrost liczby samozatrudnionych może być analogicznym zjawiskiem, w którym samozatrudnienie jest bardziej korzystną formą niż zatrudnienie na podstawie umowy o pracę.
Niższe podatki i składki dla samozatrudnionych
Główną motywacją do fikcyjnego samozatrudnienia są niższe podatki i składki niż w przypadku zatrudnienia na umowę o pracę. Do niedawna samozatrudnienie było szczególnie opłacalne przy wyższych dochodach. Zmiany z ostatnich lat sprawiają, że samozatrudnienie oznacza niższe efektywne opodatkowanie także przy niższych dochodach. Od maja 2018 r. obowiązuje ulga na start czyli możliwość niepłacenia składek na ubezpieczenia społeczne przez pierwsze 6 miesięcy prowadzenia działalności. Po wykorzystaniu ulgi na start, przedsiębiorcy mają możliwość korzystania przez 2 lata z preferencyjnych składek – najniższa podstawa, od której mogą obliczać składki, to 30 proc. minimalnego wynagrodzenia (w porównaniu z podstawą równą co najmniej 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia przy standardowych składkach). Kolejną opcją jest mały ZUS+, który przy stosunkowo niskich dochodach także pozwala opłacać niższe składki na ubezpieczenia społeczne.
Efekt fikcyjnego samozatrudnienia
Zjawisko zastępowania umów o pracę samozatrudnieniem znacznie pogarsza bezpieczeństwo socjalne pracowników. Widzimy trzy główne czynniki, które mają na to wpływ. Po pierwsze, niższe składki na ubezpieczenia społeczne wiążą się z niższymi świadczeniami. Dotyczy to zarówno sytuacji korzystania z wypłat z ubezpieczenia chorobowego (między innymi zasiłku chorobowego lub macierzyńskiego), jak i wysokości przyszłej emerytury. Konieczność pójścia na zwolnienie chorobowe wiąże się zatem z dużo większą stratą dochodu dla osoby samozatrudnionej niż dla pracownika zatrudnionego na umowę o pracę. Po drugie, osobom samozatrudnionym nie przysługują należne pracownikom przywileje, w tym przede wszystkim korzystanie z urlopu wypoczynkowego. Po trzecie, samozatrudnieni nie są chronieni prawem pracy – oznacza to między innymi brak okresu wypowiedzenia umowy o pracę oraz brak ochrony przed zwolnieniem.
Fikcyjne samozatrudnienie staje się więc kolejną – po umowach cywilnoprawnych – formą, która jest coraz częściej wybierana ze względu na niższe oskładkowanie, ale de factonoznacza zatrudnienie na mniej korzystnych warunkach. W dobie kryzysu zwykle spada jakość zatrudnienia, jednak warto wyciągnąć wnioski z przeszłości i już dziś szukać rozwiązań legislacyjnych, które ograniczą nadużywanie samozatrudnienia i zahamują pogłębianiensię tego zjawiska w kolejnych latach.